W tym roku nasi współpracownicy zostali naszymi najlepszymi przyjaciółmi — 2024

Sfotografowany przez Beth Sacca. Nasi współpracownicy zawsze byli tam, aby robić południowe biegi przy kawie (no, przed COVID), gównianie gadać złych szefów lub świętować osiągnięcia zawodowe. Jednak pomimo tego, że jesteśmy ludźmi, z którymi dzielimy większość naszych godzin na jawie, wielu z nas nazywało naszych współpracowników dokładnie tak – współpracownikami. Większość pracujących dorosłych ma tendencję do trzymania tych, z którymi pracują, bez względu na to, jak bardzo są przyjaźni, i ich prawdziwych przyjaciół w dwóch oddzielnych przestrzeniach mózgu. Jednak przez cały rok 2020, gdy nasze domy powoli stapiały się z naszymi biurami, a nasza praca stała się znacznie bardziej widocznym elementem naszego wciąż kurczącego się życia, wcześniej ważne rozróżnienie między znajomym z pracy a bliskim przyjacielem prawie zniknęło.Reklama

Jedną z zalet bycia dorosłym jest możliwość wyboru przyjaciół. Nie są to tylko ludzie, którzy urodzili się mniej więcej w tym samym czasie co ty i dlatego zostali wepchnięci do tej samej klasy lub akademika, co ty; nie są też dziećmi najlepszych przyjaciół twoich rodziców. Posiadanie autonomii po latach nawiązywania znajomości z okolicznościami może być powodem, dla którego tak wielu z nas niechętnie twierdzi, że nasi współpracownicy są prawdziwymi przyjaciółmi. Nie udało nam się ich wybrać, po prostu codziennie pracujemy ramię w ramię. Chociaż można by pomyśleć, że zaprzestanie bycia obok siebie IRL jeszcze bardziej osłabiłoby więź między współpracownikami, wielu doświadczyło odwrotnego efektu w 2020 roku. Tak właśnie stało się w przypadku Ro, która pracuje w marketingu i reklamie. Mówi, że ograniczenia COVID-19 tylko wzmocniły jej relacje z kolegami. „Wszyscy jesteśmy szalenie różni” – mówi. „Ludzie prawdopodobnie nie spodziewaliby się, że będziemy przyjaciółmi, ale nawiązaliśmy naprawdę wyjątkowe relacje. Ograniczenia pandemii sprawiły, że jeszcze bardziej doceniam ich dziwactwa i różnice w stosunku do mnie”. W przeszłości, gdy przyjaciel z pracy zadał wymagane pytanie „jak leci?”. na początku każdego dnia prawdopodobnie odpowiadałeś powierzchownie „w porządku”. Jednak w czasach, gdy dosłownie nikt nie radzi sobie „w porządku”, współpracownicy w końcu pozwolili sobie na bycie realnymi. To właśnie ten intensywny emocjonalny rollercoaster roku i intymne wglądy w życie różnych współpracowników, które zapewnił, spowodowały rosnącą bliskość Ro i jej współpracowników. „Rok 2020 przyniósł o wiele większą podatność na miksturę” – wyjaśnia. „Kiedy stoisz sam na sam, wpatrując się komuś w twarz, ze słuchawkami podłączonymi, bez rozpraszania przez biuro wokół ciebie, naprawdę słyszysz i widzisz ludzi. Poznałem więcej zmagań, lęków i historii moich współpracowników, a oni poznali moje. Możesz spotkać ich rodziny, zwierzęta domowe i współlokatorów, aw niektórych przypadkach okazuje się, że ich brak. Ludzie odpowiadają na pytanie: „Jak się masz?” naprawdę szczerze. Dla Ro to dosłowne i przenośne spojrzenie na życie ludzi poza pracą jest tym, co spowodowało przejście od rozmów w pracy do rozmów osobistych.Reklama

Barbara, która pracuje w public relations, i Bri, która pracuje w startupie technologicznym, również doświadczyły tego zjawiska. Chociaż Barbara była już zaprzyjaźniona ze swoimi współpracownikami, emocje związane z kwarantanną przeniosły sprawy na inny poziom. „Zdaliśmy sobie sprawę, jak bardzo tęskniliśmy za widywaniem się w biurze każdego dnia, gdy COVID-19 uderzył w marcu. Kiedy życie przeniosło się do internetu, tak samo stało się z naszymi codziennymi interakcjami. Regularnie przeprowadzaliśmy kontrole zdrowia psychicznego za pośrednictwem rozmów wideo w usłudze Teams, a nasz wątek tekstowy eksplodował” — mówi. Bri powtarza, jak bliskość komunikowania się za pośrednictwem koronawirusa wniosła do jej relacji w pracy. „Rozmowy wideo na luzie dodają nową warstwę intymności, a nie tylko wskakiwanie przez telefon w celu szybkiego pytania” – opowiada. „Często prowadzisz autentyczne rozmowy jeden na jednego zamiast szybkiego trzaskania przy czyimś biurku w biurze na planie otwartym”. Tak wielu z nas nie mogło w tym roku spotkać się osobiście ze znajomymi, którzy nie pracują, a interakcja z nimi poza szybką wymianą SMS-ów lub e-maili często musi być planowana z wyprzedzeniem — happy hours Zoom, wieczory gier Zoom, zawieszone społecznie parki. Widzieliśmy nawet, że prowadzi to do powstania czegoś, co niektórzy nazywają „Zmęczeniem Zoomem”. Z tego powodu związki niezwiązane z pracą mogły zająć tylne siedzenie. Kontakty towarzyskie z naszymi współpracownikami są jednak wbudowane w nasze dni. Musimy się z nimi komunikować podczas pracy, przez co niektórzy nie trzymają już swoich współpracowników na dystans. Megan, która pracuje również w dziale public relations, odkryła nawet, że ponieważ była tak blisko ze znajomymi z pracy podczas ich codziennych pięciu do ośmiu godzin spędzonych w Google Meet , kontakty towarzyskie nie kończyły się o 17:00. „Łatwiej jest wychwycić rozmowy, które przerwaliśmy w godzinach pracy, niż przekazać moim przyjaciołom spoza pracy to, o czym muszę rozmawiać w moim życiu osobistym” – wyjaśnia. Na przykład współpracownicy Megan wiedzieli, że ona i jej mąż planowali miesiąc miodowy do Francji w marcu 2021 roku, więc kiedy Francja zamknęła swoje granice, zwróciła się do nich o wsparcie. 'Byłem zdewastowany. Doszło właśnie do punktu, w którym poczułem, że nie możemy niczego zaplanować i jakby żyliśmy w martwym punkcie. Zamiast zadzwonić do bliskiego przyjaciela i opowiedzieć mu o wszystkim, aby wyjaśnić, jak byłem zdenerwowany, naturalnie zwróciłem się do WhatsApp, aby dać upust moim współpracownikom”. ona udostępnia. „Doszło do punktu, w którym zwierzam się im z najbardziej osobistych spraw, kiedy nie pracujemy, i jestem szczerze bardzo wdzięczny za zawarte przyjaźnie. COVID był naprawdę trudną, szaloną jazdą, ale przyjaźnie, które z tego wynikły, dają mi mały powód, by widzieć dobro w horrorze.ReklamaPodczas emocjonalnych wzlotów i upadków 2020 roku Megan mówi, że jej współpracownicy stali się jej najlepszymi przyjaciółmi. „Dzieliliśmy się naszymi celami zaręczynowymi, przełożonymi planami weselnymi, rodzinnymi kryzysami zdrowotnymi w związku z COVID, a nawet podzieliliśmy się z nimi moim ślubem. W rzeczywistości moi dwaj współpracownicy byli jedynymi osobami, które zaprosiłem, aby dostroić się na żywo do mojej przygody z Las Vegas”. Megan nie jest jedyną, która miała swoich współpracowników w roli zastępców, które wcześniej zajmowała rodzina lub przyjaciele na całe życie. Ro wzięła na siebie rolę opiekunki kolegi, który przeszedł operację i nie ma członków rodziny w okolicy, aby odebrać je i zabrać do domu, a Barbara wyjechała na letnie wakacje ze swoimi współpracownikami. „Zaplanowaliśmy wspólną podróż, aby się zjednoczyć” – wyjaśnia. „Ponieważ mamy to szczęście, że możemy pracować z domu, każdy z nas poddawał się kwarantannie na dwa tygodnie przed wyjazdem i podróżowaliśmy razem do nadmorskiego miasteczka w Rhode Island na około tydzień. Większość czasu spędzaliśmy na świeżym powietrzu, na plaży lub na pokładzie naszej wypożyczalni Airbnb”. Podobnie jak w dawnych czasach, nadal istnieje pewien poziom bliskości wśród współpracowników, ale dla niektórych nawet te dorywcze przyjaźnie w pracy wydają się coraz bardziej intymne. Podczas gdy Bri regularnie prowadzi wideorozmowy z tymi, z którymi jest najściślejsza w wirtualnym biurze, nawiązuje także nowe kontakty ze znajomymi z pracy. „Z innymi współpracownikami, z którymi jestem bardziej zdystansowany, zauważyłam wzrost w naszej codziennej komunikacji, na przykład częstsze odpowiadanie na historie na Instagramie lub dzielenie się krótkimi anegdotami na spotkaniach” – wyjaśnia.ReklamaPodczas gdy ci z nas, którzy pracowali w domu, stale łączą się z naszymi współpracownikami za pośrednictwem Slack, Zoom, a nawet mediów społecznościowych, istnieje inna grupa pracowników, którzy nawiązują więzi na zupełnie innym poziomie. Niezbędni pracownicy w całym kraju nadal podejmują pracę, a dla wielu z nich ich współpracownicy są jedynymi osobami, z którymi mogą się spotkać ze względu na rygorystyczne protokoły bezpieczeństwa. Oznacza to więcej czasu na spotkania towarzyskie poza godzinami pracy, ponieważ to jedyna opcja. Kiedy w marcu ogłoszono wstępną blokadę, Lili dostała możliwość zwolnienia się z pracy w zarządzaniu handlem detalicznym lub kontynuowania pracy. Zdecydowała się zostać wraz z garstką swoich pracowników. Ta grupa powoli przekształciła się w kapsułę społecznościową Lili. „Najpierw po pracy dostawaliśmy lody lub herbatę boba i rozmawialiśmy. Potem przeszło do kolacji, a nawet spędzania wolnego czasu” – wyjaśnia. Podobnie jak wielu niezbędnych pracowników, Lili została odizolowana od tych, z którymi nie pracuje, w tym od swoich rodziców, którzy mają ponad 70 lat. To tylko zintensyfikowało więź, którą zbudowała ze swoimi współpracownikami. Chociaż przebywanie z dala od rodziny i przyjaciół spoza pracy było trudne, jest wdzięczna, że ​​mogła lepiej poznać swoich pracowników. „Ludzie są zazwyczaj stworzeniami społecznymi i wiem, że potrzebuję pewnej ilości interakcji społecznych, aby utrzymać się przy zdrowych zmysłach” – wyjaśnia. „Co więcej, moi pracownicy są naprawdę fajni i nie sądzę, żebym spędzał z nimi tyle czasu, gdyby nie kwarantanna”. Virginia również podjęła pracę jako projektantka kostiumów dla przemysłu filmowego i telewizyjnego podczas pandemii. Miała być w Atlancie na projekt rozpoczynający się w marcu. Oczywiście został zamknięty, a następnie w lipcu przeniesiony do Toronto. Ze względu na zamkniętą granicę i intensywne protokoły testowe na planie nie mogła wrócić do domu do Bostonu podczas kręcenia filmu. Była odizolowana i pracowała z prawie wszystkimi nowymi ludźmi. Ponieważ Virginia i jej asystentka projektanta pochodziły ze Stanów Zjednoczonych i nie miały rodziny ani przyjaciół w Toronto, postanowili dzielić dom przez 16 tygodni, w których tam pracowali. Emocjonalnie rzecz biorąc, ogromnie im to pomogło. „Tak, oznacza to, że spędziliśmy razem dużo czasu, ale mogliśmy dzielić przestrzeń życiową z inną osobą, gotując w tym samym miejscu — to oznaczało różnicę między depresją a tęsknotą za domem” – wyjaśnia. Mimo że Virginia była w stanie wirtualnie połączyć się z rodziną i przyjaciółmi w domu, nie są oni w stanie zaoferować takiego samego poziomu wsparcia, jak ktoś, kto dzieli to bardzo specyficzne i intensywne doświadczenie. „Używam FaceTiming z rodziną i przyjaciółmi, ale nie wydaje mi się, żeby w pełni rozumieli ryzyko, które podejmuję, wykonując swoją pracę. Posiadanie kogoś, o kim wiem, że naprawdę znajduje się w tej samej bańce, zrobiło wielką różnicę. Być może ta energia bycia w nim razem jest jedyną rzeczą, którą warto przenieść w nasze życie po pandemii, w pracy i poza nią.