„To trochę queer, prawda: radości i frustracje związane z ujawnieniem się podczas pandemii — 2024
Moja babcia i ja siedzieliśmy w jej salonie na miesiąc, zanim COVID-19 stał się jedyną rzeczą, która się liczyła, przeglądając jej bezpłatną usługę kablową w poszukiwaniu czegoś, co może spodobać się nam obojgu. Biorąc pod uwagę, że jej dieta telewizyjna składa się z powtórek teleturniejów z lat 90. i True Movies (irlandzka wersja Lifetime), nie jest to łatwe zadanie. Zdecydowała się na najnowszy dramat BBC z epoki. Kiedy na ekranie pojawiła się Suranne Jones w cylindrze i kamizelce, zdałem sobie sprawę, że patrzymy Dżentelmen Jack , seria, którą bym czytać o ale nie miałem okazji się przekonać.Reklama
Kilka minut w odcinku, Anna Lister — bohaterka i legendarna lesbijka — zaczęła schodzić na swoją przeraźliwie podnieconą towarzyszkę. Moja babcia zwróciła się do mnie i powiedziała: „To trochę dziwne, prawda? Czy to jest? Odpowiedziałem, unosząc brwi, jakbym nie miał pojęcia, o czym ona mówi. Poruszała pilotem, ale nie zmieniała kanałów, więc siedzieliśmy jeszcze pół godziny na podbojach Listera, przerywanych okazjonalnymi wtrąceniami z drugiego końca pokoju o dziwaczności tego wszystkiego. Było to oczywiście niezwykle dziwne, ale użycie tego terminu przez moją babcię pozostawało raczej w sferze zniewagi (nawet jeśli niezrozumiałej), a nie politycznej afirmacji dysydencji seksualnej. Nie powiedziałem jej nic o mojej rosnącej świadomości własnej dziwaczności. Ani fakt, że mój prosty, monogamiczny związek od prawie pięciu lat był zaczyna się rozpadać w szwach — po części z powodu tych niewyrażonych dotąd pragnień. Ledwo doszedłem do siebie, a już na pewno nie byłem gotowy do poruszenia tematu z moją 86-letnią babcią. Niedługo po tej rozmowie – lub jej braku – oficjalnie stałem się singlem i mogłem zacząć odkrywać tę stronę siebie bez poczucia winy. Ale miałem tylko tyle czasu, aby skonfigurować się w aplikacjach i udać się na kilka randek z interesującymi kobietami, zanim rozpoczęła się globalna blokada. Kiedy stało się jasne, że kwarantanna prawdopodobnie potrwa miesiące, a nie tygodnie, usunęłam aplikacje i zamówiłam wibrator z mojego ulubionego feministycznego sex shopu. Potem wiosna zmieniła się w lato, pewne ograniczenia zaczęły znosić, a ja, desperacko szukając ludzkiego połączenia, znów zacząłem przesuwać.Reklama
Jednym z moich pierwszych meczów była kobieta, która siedziała trzy rzędy od mojego biurka w otwartym centrum badawczym, w którym pracowałem przed pandemią. W ciągu trzech miesięcy od wybuchu pandemii ścieżki nigdy się nie skrzyżowały, a do czasu, gdy nawiązaliśmy połączenie na Tinder, mieszkała na wsi, 19 mil od mojego miasta. Po tygodniach rozmawiając na naszych telefonach , udało nam się umówić na kawę w jej wiosce. Bez samochodu jednak nie mogłem się tam dostać inaczej niż rowerem. Wyruszyłem w cudownie słoneczny piątek pod koniec maja, jadąc na południe wzdłuż skalistego i smaganego wiatrem wybrzeża Galway Dzika Droga Atlantycka . Dwie godziny zajęło mi prawie pustymi drogami dotarcie do jej wioski. Czekała na mnie na molo z kocem piknikowym, który rozłożyliśmy do końca, aby zaznaczyć odległość sześciu stóp, i butelką świeżo parzonej kawy. Przyniosłem własny kubek, przekąski i wodę. Jeśli myślała, że jestem trochę zbyt entuzjastycznie nastawiony do jazdy na rowerze 19 mil, aby spotkać nieznajomego, nic nie powiedziała. Siedząc ze skrzyżowanymi nogami pod słońcem, spoglądając na łodzie rybackie, była to scena, o której można by powiedzieć, że przypomina datę sprzed pandemii, gdyby nie przesadna przestrzeń między nami. Toalety publiczne były zamknięte, więc gdy woda i kawa zwyciężyły nas, wędrowaliśmy po wiosce, szukając odpowiednio ustronnego miejsca, aby zadbać o nasze potrzeby. Kiedy znaleźliśmy jeden — pole za lokalnym supermarketem — na zmianę byliśmy obserwatorami, podczas gdy drugi przeskakiwał przez płot i czaił się w krzakach. Być może, aby załagodzić niezręczność chwili, zażartowała z tego, że już sikamy razem na naszej pierwszej randce. Chcąc ukryć własne zakłopotanie, roześmiałem się i wymamrotałem coś o tych dziwnych czasach.ReklamaMimo przygody lub z jej powodu klikaliśmy i rozmawialiśmy przez cały czerwiec. Ale bez samochodu i z ciągłymi ograniczeniami dotyczącymi podróżowania w mojej okolicy, udało nam się spotkać tylko dwa razy więcej na równie odległe, dzienne randki, zanim zdecydowała się wrócić do rodzinnego domu w Niemczech. W czasach przed pandemią mogłem przeskoczyć na kontynent, aby sprawdzić, czy warto nawiązać połączenie. Ale z powodu zniechęcania do podróży, które nie są niezbędne, powszechnych odwołań lotów i obowiązkowych okresów kwarantanny, opuszczenie wyspy na lot fantazyjny Tinder nie było zalecane. Zamiast tego musieliśmy się zastanawiać, co by było, gdybyśmy spotkali się w alternatywnych okolicznościach lub w alternatywnych wszechświatach. Wiedziałem, że nie jestem jedyną osobą, która znalazła randki pandemiczne być ćwiczeniem z frustracji. Ale po kilku innych podobnych błędach i falstartach zacząłem zastanawiać się, czy te trudności naprawdę można obwiniać o pandemię — czy to tylko ja. Bycie nowym singlem w 2020 roku oznaczało nauczenie się, jak umawiać się na randki w czasie nieustannej niepewności, jednocześnie ucząc się, jak umawiać się z kobietami. Media dobrze mnie wyszkoliły w kodach pociągu heteroseksualnego, ale jestem całkowicie zagubiony, jeśli chodzi o interpretowanie oznak romantycznego zainteresowania ze strony kobiet. Moje zmagania zostały spotęgowane tylko przez ograniczone możliwości tego rodzaju bliskości lub dotyk, który zamienia przyjazną rozmowę w coś bardziej naładowanego. Nawet kiedy coś czuję, zastanawiam się, czy ta chemia jest prawdziwa, czy jest niczym więcej niż produktem głębokiej samotności – i czy to ma jakiekolwiek znaczenie.ReklamaSyndrom oszusta również wychował swoją brzydką głowę. Brak konkretnego doświadczenia z innymi kobietami sprawił, że zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle jestem queer, czy po prostu lubię spotykać się z silnymi, interesującymi kobietami. Czuję ciężar pokoleń aktywistów, którzy otworzyli stosunkowo bezpieczną przestrzeń do odkrywania świata poza heteronormatywnym pożądaniem, do którego mój wkład wydaje się minimalny lub nie istnieje. A potem jest ich więcej banalne wątpliwości , związany z dość chwiejnym fundamentem samooceny: Czy jestem po prostu nieatrakcyjny dla kogokolwiek z każdy Płeć? Randki podczas pandemii nie były takie złe. Ograniczenia pandemiczne wyzwoliły mnie z wielu kul, których wcześniej używałem do poznawania ludzi, zwłaszcza pubów – moje uzależnienie od alkoholu, ciemne oświetlenie i przytulne kąciki oraz bliskość innych ciał pulsujących z chęcią, by pomóc mi się uwolnić. moje zahamowania nie zawsze były zdrowe. Istnieje również pewna ulga w konieczności robienia rzeczy powoli i negocjowania granic wokół kontaktu fizycznego. Chociaż moja queer nie jest czymś, co moja babcia łatwo zaakceptowałaby, często myślałem, że jeśli podzielę się z nią opowieściami o moich wyprawach w świat randek podczas pandemii, może być zaskoczona tym, jak bardzo przypominają zaloty z jej młodości. Jestem pewien, że zaakceptowałaby nakazany przez rząd dystans społeczny, ograniczenia dotyczące dotykania i wizyt domowych, ograniczony dostęp do alkoholu i zdrowe spacery na świeżym powietrzu. Na świecie panuje zamieszanie, a my wszyscy tak wiele przeżyliśmy w ciągu ostatniego roku: chorobę i utratę bliskich, izolację kwarantanny, przemoc polityczną i wstrząsy. Jeśli randki pandemiczne czegoś mnie nauczyły, to jest to cnota realistycznego myślenia o tym, co każdy może teraz dać, łącznie ze mną. Tak więc, podczas gdy nie mogę się doczekać randek po pandemii, kiedy znikną wytyczne dotyczące dystansu społecznego, staram się również cieszyć nowymi doświadczeniami, które mam teraz, ponieważ nadal staram się o wspaniałe kobiety i mam nadzieję, że jedno z nas może uznać to za warte ryzyko pokonania dystansu i przyjęcia mojego w jej, dzielenia się pieszczotą — a może i więcej. To trochę dziwne i mam nadzieję, że stanie się o wiele bardziej. DashDividers_1_500x100 Witamy w pojedynczych plikach. Każda część dwumiesięcznej kolumny magazynu Cambra zawiera osobisty esej, który bada wyjątkowe radości i wyzwania związane z byciem singlem teraz. Masz własny pomysł, który chcesz zgłosić? Wyślij e-mailem single.files@vice.com. Reklama powiązane historie Dlaczego wszystkie dobre media społecznościowe są gejami Angelica Ross: Trans Joy jest rewolucyjna Czas ponownie przemyśleć frazę „Coming Out”
Kilka minut w odcinku, Anna Lister — bohaterka i legendarna lesbijka — zaczęła schodzić na swoją przeraźliwie podnieconą towarzyszkę. Moja babcia zwróciła się do mnie i powiedziała: „To trochę dziwne, prawda? Czy to jest? Odpowiedziałem, unosząc brwi, jakbym nie miał pojęcia, o czym ona mówi. Poruszała pilotem, ale nie zmieniała kanałów, więc siedzieliśmy jeszcze pół godziny na podbojach Listera, przerywanych okazjonalnymi wtrąceniami z drugiego końca pokoju o dziwaczności tego wszystkiego. Było to oczywiście niezwykle dziwne, ale użycie tego terminu przez moją babcię pozostawało raczej w sferze zniewagi (nawet jeśli niezrozumiałej), a nie politycznej afirmacji dysydencji seksualnej. Nie powiedziałem jej nic o mojej rosnącej świadomości własnej dziwaczności. Ani fakt, że mój prosty, monogamiczny związek od prawie pięciu lat był zaczyna się rozpadać w szwach — po części z powodu tych niewyrażonych dotąd pragnień. Ledwo doszedłem do siebie, a już na pewno nie byłem gotowy do poruszenia tematu z moją 86-letnią babcią. Niedługo po tej rozmowie – lub jej braku – oficjalnie stałem się singlem i mogłem zacząć odkrywać tę stronę siebie bez poczucia winy. Ale miałem tylko tyle czasu, aby skonfigurować się w aplikacjach i udać się na kilka randek z interesującymi kobietami, zanim rozpoczęła się globalna blokada. Kiedy stało się jasne, że kwarantanna prawdopodobnie potrwa miesiące, a nie tygodnie, usunęłam aplikacje i zamówiłam wibrator z mojego ulubionego feministycznego sex shopu. Potem wiosna zmieniła się w lato, pewne ograniczenia zaczęły znosić, a ja, desperacko szukając ludzkiego połączenia, znów zacząłem przesuwać.Reklama
Jednym z moich pierwszych meczów była kobieta, która siedziała trzy rzędy od mojego biurka w otwartym centrum badawczym, w którym pracowałem przed pandemią. W ciągu trzech miesięcy od wybuchu pandemii ścieżki nigdy się nie skrzyżowały, a do czasu, gdy nawiązaliśmy połączenie na Tinder, mieszkała na wsi, 19 mil od mojego miasta. Po tygodniach rozmawiając na naszych telefonach , udało nam się umówić na kawę w jej wiosce. Bez samochodu jednak nie mogłem się tam dostać inaczej niż rowerem. Wyruszyłem w cudownie słoneczny piątek pod koniec maja, jadąc na południe wzdłuż skalistego i smaganego wiatrem wybrzeża Galway Dzika Droga Atlantycka . Dwie godziny zajęło mi prawie pustymi drogami dotarcie do jej wioski. Czekała na mnie na molo z kocem piknikowym, który rozłożyliśmy do końca, aby zaznaczyć odległość sześciu stóp, i butelką świeżo parzonej kawy. Przyniosłem własny kubek, przekąski i wodę. Jeśli myślała, że jestem trochę zbyt entuzjastycznie nastawiony do jazdy na rowerze 19 mil, aby spotkać nieznajomego, nic nie powiedziała. Siedząc ze skrzyżowanymi nogami pod słońcem, spoglądając na łodzie rybackie, była to scena, o której można by powiedzieć, że przypomina datę sprzed pandemii, gdyby nie przesadna przestrzeń między nami. Toalety publiczne były zamknięte, więc gdy woda i kawa zwyciężyły nas, wędrowaliśmy po wiosce, szukając odpowiednio ustronnego miejsca, aby zadbać o nasze potrzeby. Kiedy znaleźliśmy jeden — pole za lokalnym supermarketem — na zmianę byliśmy obserwatorami, podczas gdy drugi przeskakiwał przez płot i czaił się w krzakach. Być może, aby załagodzić niezręczność chwili, zażartowała z tego, że już sikamy razem na naszej pierwszej randce. Chcąc ukryć własne zakłopotanie, roześmiałem się i wymamrotałem coś o tych dziwnych czasach.ReklamaMimo przygody lub z jej powodu klikaliśmy i rozmawialiśmy przez cały czerwiec. Ale bez samochodu i z ciągłymi ograniczeniami dotyczącymi podróżowania w mojej okolicy, udało nam się spotkać tylko dwa razy więcej na równie odległe, dzienne randki, zanim zdecydowała się wrócić do rodzinnego domu w Niemczech. W czasach przed pandemią mogłem przeskoczyć na kontynent, aby sprawdzić, czy warto nawiązać połączenie. Ale z powodu zniechęcania do podróży, które nie są niezbędne, powszechnych odwołań lotów i obowiązkowych okresów kwarantanny, opuszczenie wyspy na lot fantazyjny Tinder nie było zalecane. Zamiast tego musieliśmy się zastanawiać, co by było, gdybyśmy spotkali się w alternatywnych okolicznościach lub w alternatywnych wszechświatach. Wiedziałem, że nie jestem jedyną osobą, która znalazła randki pandemiczne być ćwiczeniem z frustracji. Ale po kilku innych podobnych błędach i falstartach zacząłem zastanawiać się, czy te trudności naprawdę można obwiniać o pandemię — czy to tylko ja. Bycie nowym singlem w 2020 roku oznaczało nauczenie się, jak umawiać się na randki w czasie nieustannej niepewności, jednocześnie ucząc się, jak umawiać się z kobietami. Media dobrze mnie wyszkoliły w kodach pociągu heteroseksualnego, ale jestem całkowicie zagubiony, jeśli chodzi o interpretowanie oznak romantycznego zainteresowania ze strony kobiet. Moje zmagania zostały spotęgowane tylko przez ograniczone możliwości tego rodzaju bliskości lub dotyk, który zamienia przyjazną rozmowę w coś bardziej naładowanego. Nawet kiedy coś czuję, zastanawiam się, czy ta chemia jest prawdziwa, czy jest niczym więcej niż produktem głębokiej samotności – i czy to ma jakiekolwiek znaczenie.ReklamaSyndrom oszusta również wychował swoją brzydką głowę. Brak konkretnego doświadczenia z innymi kobietami sprawił, że zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle jestem queer, czy po prostu lubię spotykać się z silnymi, interesującymi kobietami. Czuję ciężar pokoleń aktywistów, którzy otworzyli stosunkowo bezpieczną przestrzeń do odkrywania świata poza heteronormatywnym pożądaniem, do którego mój wkład wydaje się minimalny lub nie istnieje. A potem jest ich więcej banalne wątpliwości , związany z dość chwiejnym fundamentem samooceny: Czy jestem po prostu nieatrakcyjny dla kogokolwiek z każdy Płeć? Randki podczas pandemii nie były takie złe. Ograniczenia pandemiczne wyzwoliły mnie z wielu kul, których wcześniej używałem do poznawania ludzi, zwłaszcza pubów – moje uzależnienie od alkoholu, ciemne oświetlenie i przytulne kąciki oraz bliskość innych ciał pulsujących z chęcią, by pomóc mi się uwolnić. moje zahamowania nie zawsze były zdrowe. Istnieje również pewna ulga w konieczności robienia rzeczy powoli i negocjowania granic wokół kontaktu fizycznego. Chociaż moja queer nie jest czymś, co moja babcia łatwo zaakceptowałaby, często myślałem, że jeśli podzielę się z nią opowieściami o moich wyprawach w świat randek podczas pandemii, może być zaskoczona tym, jak bardzo przypominają zaloty z jej młodości. Jestem pewien, że zaakceptowałaby nakazany przez rząd dystans społeczny, ograniczenia dotyczące dotykania i wizyt domowych, ograniczony dostęp do alkoholu i zdrowe spacery na świeżym powietrzu. Na świecie panuje zamieszanie, a my wszyscy tak wiele przeżyliśmy w ciągu ostatniego roku: chorobę i utratę bliskich, izolację kwarantanny, przemoc polityczną i wstrząsy. Jeśli randki pandemiczne czegoś mnie nauczyły, to jest to cnota realistycznego myślenia o tym, co każdy może teraz dać, łącznie ze mną. Tak więc, podczas gdy nie mogę się doczekać randek po pandemii, kiedy znikną wytyczne dotyczące dystansu społecznego, staram się również cieszyć nowymi doświadczeniami, które mam teraz, ponieważ nadal staram się o wspaniałe kobiety i mam nadzieję, że jedno z nas może uznać to za warte ryzyko pokonania dystansu i przyjęcia mojego w jej, dzielenia się pieszczotą — a może i więcej. To trochę dziwne i mam nadzieję, że stanie się o wiele bardziej. DashDividers_1_500x100 Witamy w pojedynczych plikach. Każda część dwumiesięcznej kolumny magazynu Cambra zawiera osobisty esej, który bada wyjątkowe radości i wyzwania związane z byciem singlem teraz. Masz własny pomysł, który chcesz zgłosić? Wyślij e-mailem single.files@vice.com. Reklama powiązane historie Dlaczego wszystkie dobre media społecznościowe są gejami Angelica Ross: Trans Joy jest rewolucyjna Czas ponownie przemyśleć frazę „Coming Out”